Autor: Stephanie Garber
Tytuł: Caraval. Chłopak, który smakował jak północ
Wydawnictwo: Znak Literanova
Liczba stron: 415
Moja ocena: 8/10
Wydawnictwo Znak zaskakuje mnie coraz bardziej. Gdy dostałam
propozycję przeczytania książki "Caraval. Chłopak, który smakował jak
północ" w pierwszym odruchu zawahałam
się. Z jednej strony trochę dziwny tytuł - intrygujący, ale jednocześnie jakiś
taki... nierealny. Z drugiej strony fabuła - fantastyka, której ostatnio
niewiele czytam, ale czymś do siebie przyciągająca. Ostatecznie, nie do końca
przekonana, zaryzykowałam. I była to absolutnie doskonała decyzja!
Niebo przybrało kremową barwę, jak masło z wanilią.
Wyglądało tak, ze powietrze powinno mieć smak słodzonego mleka i lukrowanych
snów, tymczasem zostawiało w ustach Scarlett tylko gorzki pył.
Ja tej książki nie
przeczytałam. Ja ją dosłownie pochłonęłam. Jak zaczęłam czytać, to wręcz nie
mogłam się oderwać (całe szczęście, że miałam urlop!). Scarlett i Tella to
siostry wychowywane brutalną ręką ojca na małej wyspie. Od dziecka marzyły o
wyrwaniu się z jedynego świata, jaki znają, dlatego też starsza z nich,
Scarlett, co roku pisała listy do tajemniczego Legendy - mistrza gry Caraval.
Wiadomości te od lat jednak pozostawały bez odpowiedzi.
Teraz nastoletnia
Scarlett przygotowuje się do ślubu z mężczyzną, którego nie zna. Męża wybrał
jej ojciec, jednak skrzętnie pilnuje, by córka nie poznała jego tożsamości aż
do dnia zaślubin. Dla dziewczyny to jedyna nadzieja na zmianę życia i wyrwanie
siebie oraz siostry spod tyrańskich rządów ojca - przynajmniej tak sobie to wyobraża. Na
kilka dni przed ślubem Scarlett dostaje zaproszenie na Caraval od samego
Legendy. Z jednej strony czuje ekscytację, z drugiej jednak nie chce ryzykować
podróży w obawie, że nie zdąży wrócić na własny ślub. Niesforna Tella w konspiracji z nowo poznanym żeglarzem Julianem podstępem
zmusza rozsądną siostrę do wzięcia udziału w grze.
Caraval jednak jest pełen niebezpieczeństw. Rzeczywistość
miesza się w grze z fikcją. Nie wiadomo już, kto jest kim, ani co jest prawdą.
Są chwile, gdy trudno nie popaść w obłęd, a strach popycha do podjęcia trudnych
decyzji. Są również chwile, gdy trzeba się zmierzyć z własnymi pragnieniami,
stanąć z nimi twarzą w twarz lub też wybrać pomiędzy najcenniejszymi
marzeniami. Problem pojawia się, gdy można wybrać tylko jedno z nich...
Smakował jak północ i wiatr. Spowijały go głęboki brąz i
jasny błękit - kolory wywołujące w niej poczucie bezpieczeństwa.
Caraval to świat pełen magii i emocji. Jest to miejsce, w którym wszystkie zmysły szaleją, tworząc razem nieprzewidywalną mieszankę. Kolory mogą pachnąć, obrazy smakować a kolory mogą być miękkie w dotyku. Każdy zakręt skrywa drogę do innego świata, a drzwi otwierają nowe możliwości. Zasady gry są nieobliczalne, a każdy ruch może wiązać się z nagrodą lub ze śmiercią. Gdy do tego nagrodą jest życie najbliższej ci osoby, cała pewność i poczucie bezpieczeństwa nagle gdzieś ulatuje. Pamiętaj, to tylko gra - tak wszyscy powtarzali Scarlett. Ale czy na pewno?
W witrynach leżały meloniki ozdobione wypchanymi wronami.
Pokrowce na parasolki. Opaski wyszywane ludzkimi zębami. Lusterka odbijające
mroki duszy tego, kto się w nich przeglądał.
Świat Caravalu wciągnął mnie bez reszty. Moja fantazja szalała. To piękny świat, trudny do
opisania w kilku słowach. Moja wyobraźnia pofrunęła, jak młody ptak wypuszczony
pierwszy raz z gniazda - nieporadna próbowała odnaleźć się w bujnych opisach
autorki, by smakować je z pełni rozwiniętymi skrzydłami. Nieprzewidywalne zwroty akcji powodowały pikowanie
mojego serca i ściskanie w gardle.
Scarlett nigdy nie pragnęła, by czas się zatrzymał lub
zwolnił tak, by jedno uderzenie serca trwało rok, oddech całe życie, a dotyk
wieczność.
Nie wiem dlaczego, ale ta książka w pewnym sensie kojarzy mi się z występami światowej sławy cyrku - Cirque du Soleil. (jeśli ktoś ich jeszcze nie zna, to serdecznie polecam). Po przekroczeniu wejścia do namiotu na ich występy czułam się podobnie jak po wejściu w świat wykreowany przez Stephanie Garber - jakby pochłonęła mnie magia, wessały kolory, w uszach zagrała piękna muzyka, a jednocześnie akrobacje wywoływały grozę. Od tego nie da się oderwać wzroku, trudno uspokoić rozemocjonowane serce a po wszystkim człowiek niezupełnie jest gotowy na powrót do szarej rzeczywistości.
Powtórzyła jego imię niezliczenie wiele razy. Jak
modlitwę. Błaganie. Szept. Pożegnanie.
Raz jeszcze dziękuję Wydawnictwu Znak za tę piękną
przygodę! Z niecierpliwością czekam na kolejną odsłonę Caravalu.
Wspaniała i magiczna lektura. Nie mogę doczekać się kontynuacji, gdyż ostatnie zdania do dziś spędzają mi sen z powiek!
OdpowiedzUsuńMam to samo! Bardziej chyba czekam tylko na "Królestwo kanciarzy" :D
UsuńKsiążka czeka na mnie, ale nie wiem kiedy się za nią zabiorę :D
OdpowiedzUsuńPaulina, nie pozwól jej długo czekać ;)))
UsuńZwróciłam uwagę na tę książkę przez okładkę, a po Twojej recenzji muszę ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńPolecam naprawdę gorąco, szczególnie jeśli lubisz połączenie klimatu grozy z fantastyką i wątkami romantycznymi. Jestem szczerze zauroczona! :)
UsuńKsiążkę mam w domu, więc może kiedyś się na nią skuszę.
OdpowiedzUsuńBardzo polecam, też się wahałam, ale nie mogłam się oderwać! Podziel się później opinią :)
UsuńMoja odczucia co do tytułu były takie same jak Twoje. No i ta okładka... totalnie nie moja estetyka. Dobrze, że mamy takie recenzje jak Twoje ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
www.joannavi.com
Bardzo mi miło :) Tak, książka na pierwszy rzut oka sprawia mylne wrażenie. Mnie bardzo pozytywnie zaskoczyła zawartość :)
UsuńNo proszę! Zupełnie o tej książce nie słyszałam, kompletnie nie pasuje mi do oferty Znaku, a zapowiada się naprawdę przepyszna lektura! Lubię takie magiczne klimaty, a Twoje wspomnienie o CdS przywołało moje skojarzenia z niezwykłą powieścią "Cyrk nocy" (polecam, jeśli jeszcze nie znasz).
OdpowiedzUsuńNie znam, ale czuję, że będę musiała poznać! :) Tak, też mi nie pasowało, dlatego wyszłam od tego, że Znak tak bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Nie mogę się doczekać drugiego tomu! :)
UsuńChętnie spróbowałabym takiej lektury :) takie opisy brzmią ciekawie. Chętnie przeżyłabym przygodę z literackim Cirque du Soleil :)
OdpowiedzUsuńZachęcam! Mam nadzieję, że będziesz miała z tego równie dużą przyjemność, jak ja :)
UsuńBardzo zachęciłaś mnie do przeczytania tej książki! Koniecznie muszę poznać ten pełen magii świat. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
http://sunny-snowflake.blogspot.com/
Liczę na to, że podzielisz się wrażeniami! :)
UsuńZachęciłaś mnie swoją recenzją. Na pewno wezmę się za nią ;)
OdpowiedzUsuńDaj znać czy spełniła Twoje oczekiwania! :)
UsuńKsiążka zapowiada się nieźle, choć w Twoim tekście za dużo było moim zdaniem streszczenia i opisów dotyczących fabuły, a za mało recenzji. Tak czy siak pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńDzięki za uwagi :) Staram się zazwyczaj jak najmniej zdradzać fabuły, ale jak widać nie zawsze się tu udaje :)
UsuńHa, tytuł bardzo zachęcający. Recenzja też niczego sobie :-P
OdpowiedzUsuńDzięki ;)
UsuńCoś mnie odpycha od tej książki. Myślę, że recenzja Kulturalnej Szafy pokazała mi inne obliczę tej książki, które już nie wygląda tak obiecująco. :/
OdpowiedzUsuńDwie strony książek
Aż weszłam na Kulturalną Szafę, żeby się zapoznać z recenzją i zupełnie się z nią nie zgadzam. Zabrakło mi w recenzji konkretów. Jedyne co słyszę, to że jest źle napisana, ma błędy logiczne i jest słaba - ale brakuje konkretów. Ale dzięki za pokazanie Kulturalnej Szafy, bo nie znałam, a chętnie się zapoznam. Nawet mimo to, że zupełnie w tej recenzji nie zgadzam się z autorką. Wiadomo, że gusta są różne - najlepiej wyrobić sobie własną opinię! :)
UsuńKsiążka raczej nie dla mnie, ale kotek przecudowny! ♥
OdpowiedzUsuńDziękuję! Bardzo mi miło Klaudia, że do nas zajrzałaś :)
UsuńZainteresowałaś mnie bardzo (intrygujący tytuł i Twoje reakcje), ale trochę mało w tym tekście części analityczno-interpretacyjnej, zwłaszcza jeżeli chodzi o lekturę jako coś napisanego. Mnie zawsze bardzo interesuje, w jaki sposób coś zostało napisane - czy wyróżnia się na tle innych, czy to taki "styl zerowy", czy może oszczędność przymiotnika lub mnogość wnosi coś do świata przedstawionego. No, ale to tylko luźna sugestia :)
OdpowiedzUsuńMasz racje, wcześniej zwrócił mi na to uwagę również Roman Sidło. Poprawię się od następnej recenzji. Dzięki za wszelkie wskazówki :) Książka to luźna fantasy - jeśli takie lubisz, to zachęcam. Naprawdę można się oderwać :)
UsuńNo i kotek <3
OdpowiedzUsuńBlair mrucząco pozdrawia <3
UsuńAle genialny patent z kociakiem!
OdpowiedzUsuńAkurat książka nie dla mnie, ale będę częściej zaglądał :)
Do tej pory ta książka bardzo skutecznie mnie odrzucała. Miałam wrażenie (po okładce i po recenzjach trochę też), że to jakaś strasznie tandetna historia skupiająca się wokół równie tandetnego romansu. Ale Twoja recenzja sprawiła, że po raz pierwszy pomyślałam, że jest w tej historii coś więcej i poczułam się na tyle przekonana, że przeczytałam tę książkę. Oceniam ją na jakieś 6-7 gwiazdek na 10, ale to i tak co najmniej o 3 więcej niż podejrzewałam, więc jestem bardzo mile zaskoczona.
OdpowiedzUsuńKsiążka ma w sobie coś intrygującego, onirycznego i niepokojącego, dzięki czemu zostaje w pamięci. Trochę kojarzyła mi się z Cyrkiem nocy połączonym z Alicją w Krainie Czarów.
Dziękuję, że napisałaś tę recenzję, bo przeczytałam Caraval wyłącznie dzięki Tobie i tego nie żałuję :)