Autor: Lauren
Oliver
Tytuł: Panika
Wydawnictwo: Otwarte
Liczba stron: 360
Moja ocena: 6/10
Heather jest nastolatką, która wkrótce kończy szkołę
średnią. Mieszka w niewielkim miasteczku, jawiącym się młodym ludziom jako
miejsce nudne i bez perspektyw. Największą rozrywką i jednocześnie szansą dla
świeżo upieczonych absolwentów jest udział w grze o nazwie Panika, w której
można wygrać dużą sumę pieniędzy – przepustkę do wielkiego świata i do
spełnienia marzeń.
Gra będzie toczyć się dalej, tak czy inaczej. Nic tego nie powstrzyma.
Gra co roku odbywa się zaraz po rozdaniu dyplomów i każdy
może wziąć w niej udział. Nie można się jednak do niej przygotować – nikt nie
wie, przed jakimi zadaniami będą musieli stanąć jej uczestnicy. Nikt też nie wie, kim są
tajemniczy sędziowie. Wiadomo jedynie, że wygrać może tylko jedna osoba. Czy
Heather zaryzykuje własnym życiem, by stanąć przed szansą jego zmiany?
Opis książki wzbudził moje zainteresowanie. Kojarzy mi się z „Igrzyskami
śmierci”, czyli akcją, napięciem i adrenaliną. Niestety dałam się zwieść.
Ta pozycja bardzo mnie zawiodła. Każdą kolejną stronę czytałam z nadzieją, że zaraz wydarzy się coś, co zmieni bieg wydarzeń, coś co zaskoczy i spowoduje mocniejsze bicie serca. Czekając na ten moment okazało się… że dotarłam do końca książki.
Ta pozycja bardzo mnie zawiodła. Każdą kolejną stronę czytałam z nadzieją, że zaraz wydarzy się coś, co zmieni bieg wydarzeń, coś co zaskoczy i spowoduje mocniejsze bicie serca. Czekając na ten moment okazało się… że dotarłam do końca książki.
I odszedł. A gdy ona nie była w stanie znieść tego dłużej, gdy nogi zaczęły jej odmawiać posłuszeństwa i gniew rozszarpywał jej duszę na strzępy, gdy postanowiła, że jednak się odwróci i za nim krzyknie, on siedział już w samochodzie i nie mógł jej usłyszeć.
Przede wszystkim bohaterom, zwłaszcza Heather, wszystko
zdaje się przychodzić lekką ręką. Niby ma za sobą ciężkie przeżycia, ale nie
wyczuwam w jej postaci żadnego wysiłku ani walki samej ze sobą. Nie zdążyłam
też przywiązać się ani szczególnie polubić żadnego z bohaterów, co wynika z
faktu, że nawet nie miałam szansy ich dobrze poznać. Mam wrażenie, że wszystko
ślizgało się po powierzchni, bazowało na wstępnym opisie, stereotypie postaci.
Jest zatem piękna i delikatna, ale
trochę infantylna Nat, szary i trzymający się na uboczu Dodge, silna i nie do
końca w siebie wierząca Heather oraz nieustannie towarzyszący im przyjaciel Bishop.
Jest też miłość i zranienie, które staje się siłą napędową do działania dla
głównej bohaterki.
Człowiek wszędzie zabiera ze sobą swoje demony, tak samo jak zabiera ze sobą swój cień.
Pomysł na fabułę również jest ciekawy. Są wyzwania,
teoretycznie mrożące krew w żyłach zadania, o których bohaterowie dowiadują się
nagle, bez wcześniejszego uprzedzenia. Szkoda tylko, że to wszystko jest
właśnie w teorii. Zanim jednak czytelnik zdąży poczuć grozę, okazuje się, że
już jest po wszystkim. Zdecydowanie czegoś mi zabrakło i właśnie dlatego czuję
się rozczarowana. Mam poczucie, że autorka pisała tę książkę w pośpiechu i niedbale,
nie przywiązując do niej większej wagi, przez co nie wykorzystała jej
potencjału.
Z przykrością stwierdzam, że ta książka nie
zostanie na długo w mej pamięci. Nie zapisała się niczym szczególnym. Można
przeczytać, nie jest zła, ale niczym się nie wyróżnia. Powiedziałabym, że po
prostu jest nijaka i niestety, przynajmniej w moim przypadku, nie zaskakuje. Zabrakło mi skupienia na emocjach, dłuższego zatrzymania przy poszczególnych wydarzeniach, zwłaszcza przy wyzwaniach, przed którymi stawali uczestnicy Paniki oraz głębszych portretów psychologicznych postaci. Nie udało mi się poczuć tytułowej paniki, a na to najbardziej liczyłam, sięgając po tę pozycję.
Zupełnie nie moje klimaty, ale słyszałam niestety o tej książce same złe opinie. :/
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji czytać tej pozycji, ale wydawało mi się, że będzie dobra. Teraz czuję, że gdybym po nią sięgnęła to podobnie jak Ty bym się zawiodła. Książki z niewykorzystanym potencjałem są okropne, bo dobry pomysł zostaje zmarnowany i nic już się z tym zrobić nie da.
OdpowiedzUsuńPrzypuszcza, że jeśli kiedyś zobaczę książkę w bibliotece to wypożyczę, by się przekonać czy moja opinia będzie podobna, ale na pewno nie będę specjalnie jej szukać :)